Myślę, że już wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że o dzieci toczy się swego rodzaju walka. Cele i stawki są znane.
Do tej pory górą byli ci, którzy chcieli na dzieciach spragnionych fast foodów, żelków, chipsów i coli, po prostu zarobić. Ale lekarze i świadomi rodzice, szkoła, przedszkola i nauczyciele, którym zależy przede wszystkim na zdrowiu dzieci i ich prawidłowym rozwoju, zaczynają umacniać się na swoich pozycjach. Coraz głośniej zaczyna brzmieć ich głos. I chwała tym, którzy chcą zapobiec kłopotom związanym z otyłością dzieci. Kluczową ich przyczyną są bardzo złe nawyki żywieniowe, które kształtują się już w przedszkolu!
Ze szkół, odgórną decyzją ministerstwa, zniknęło śmieciowe jedzenie. Ustalono limity: 10 gramów cukru i tłuszczu na 100 gramów produktu, oraz limity na sól, właściwie przekreślają dotychczasowy sklepikowy asortyment. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia od 1 września dzieci mogą kupić tylko zdrową żywność. Za złamanie zasad grozi kara od 1 tys. do 5 tys. zł.
Przydałyby się też jakieś odgórne ustalenia dotyczące żywienia dzieci w przedszkolach, bo na przyswajanie żywieniowych nawyków, dopiero w szkole, może być już za późno. W wielu przedszkolach praktykuje się na przykład catering. Rozumiemy trudne warunki lokalowe, ale dla dzieci przedszkolnych świeże jedzenie powinno być przygotowywane na miejscu, w przedszkolu.
Trzymam kciuki za powodzenie szkolnego projektu sklepikowego i mamy nadzieję, że dzięki tej ustawie będzie rosło społeczeństwo bardziej świadome żywieniowych wyborów, i co za tym idzie, zdrowsze i bardziej szczęśliwe.
Ale, jest jedno ale…nawet jeśli w przedszkolach i szkołach dzieci będą jeść zdrowo, to wszystko na nic, jeśli w domu podamy im do stołu tak zwaną polską kuchnię, czyli tłusto, dużo i niezdrowo. My dorośli postarajmy się współpracować ze szkołą w tej sprawie. Niech zdrowe nawyki żywieniowe zapanują też na naszych domowych stołach. I jeszcze jedno, na koniec, dobrze by było, gdy wraz z nową ustawą wytłumaczono dzieciom dlaczego ze sklepików zniknęły ich ulubione „przysmaki”.
Anna Maria Dąbrowska